czwartek, 22 października 2015

Z pamiętnika Skarpetki

Wstaję, jak każdy kot, wcześnie rano .... coś koło 10.00.
Krótki rekonesans : moja mama Kaja? Poszła szukać myszy .
                             Miski? Noooo może być, jakieś smakołyki wrzucili.
                             Moje człowieki? Ten największy i najgłośniejszy, pewnie już odjechał tym warczącym     dużym czymś ( moja żywicielka, ma lepszy, mniejszy, srebrny coś i nie jest taki głośny, można usiąść na takim kółku, za które trzyma i popatrzeć jak inne człowieki koło nasz szybko uciekają. Tylko nie wiem czemu, ale żywicielka mnie zrzuca i cos o policji mówi? mandatach?) .
                             Małe człowieki? Wzięły na grzbiety takie ciężkie worki ( pewnie coś w nich kradną, bo jak chcę sprawdzić co w nich jest, to mnie wyganiają. Muszę sprawdzić czy czasem mojej karmy nie wynoszą) i poszły. Przyjdą jak się wyśpię po obiadku.
                               Żywicielka?? Ej Żywicielkaaaaaa!! Żywicielka się popsuła. Ona w kocu zazwyczaj nie siedzi ( milusi ten kocyk, jak nie będzie patrzeć to jej do zwędzę) , nie smarka ciągle w chusteczke, nie wygląda jak ta mysz co od dwóch dni zagryziona leży na tarasie , schowana za krzesłem.
Żywicielka smyraj mnie, głaszcz mnie, utul mnie, POBAW SIĘ.

Żywicielka popsuła się na całego, wygoniła mnie nawet od całej tej ślicznej skrzyneczki, pełnej nitek, one tak pięknie się ze mną bawią zawsze.

Co za życie. Kot sam się musi sobą zająć. Koniec świata.
Ooooo patrzcie na ten dywanik przed szafkami, przecież on wygląda na wpół martwy. No tak nie może być, nie może się biedak męczyć. Co innego taka podgryziona mysza, ta to jest całkiem zabawna gdy próbuje uciec. Oj dywaniku okażę ci miłosierdzie - dobiję cię .

Dobry uczynek spełniony, więc teraz można sobie uciąć drzemkę, dla zdrowia i urody.
Żywicielka i tak tylko udaje, że coś pracuje . Yhyy pracuje... brzęczy tylko takim czymś i mówi, ze sowę robi. Zgłupiała do reszty. Ptaków sie nie robi na tym czymś, ptaszki na drzewach są, a to co ona zrobiła nawet nie jest smaczne. Wiem bo osobiście próbowałam :)

Ciężkie jest życie kota .



2 komentarze:

  1. Te koty to ciężko z tobą mają! Fajnie ci wyszło. To teraz pewnie nas zasypiesz twórczością czapkową☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wiem wiem, że ty mi pokutę szykujesz srogą :) powolutku , na razie jedna czapka :)

      Usuń