piątek, 28 sierpnia 2015

Abraham Anity i niezbędnik

Anita... cudowna osoba. Zawsze uśmiechnięta, pogodna, radosna. Z pełną wesołością zaprosiła całą naszą rodzinę na swoje jubileuszowe urodziny, więc wypadało pudełko zrobić ( do czegoś w końcu trzeba prezent dać ;) ).



Z wierzchu wyszło tak, natomiast problem miałam z wnętrzem.
No co tez w takie bebechy pudełka wsadzić. Aniołka?? Nie Anicie , raczej ... coś łobuzerskiego. Tort? Już w tym samym dniu zrobiłam dwa pudelka z tortami i widzieć ich na oczy nie chciałam. Pomysł przyszedł z małym upomnieniem od Pana Męża gdy przyjechaliśmy z małych zakupów do domu. Tradycyjnie szukałam, jak opętany szaleństwem kot, kluczy do domu. Pan Mąż: Mysza ty i wszystkie baby... co wy macie z tymi torebkami? tam można nawet betoniarkę znaleźć.

Iiiiii tak się narodził pomysł niezbędnika torebkowego, bo w końcu nie każda pani chce znaleźć w swojej magicznej torebce betoniarkę.
Do niezbędnika zaliczyły się, tabletki od bólu ( głowa może szybko rozboleć, gdy widzimy rachunki w sklepach), plastry ( achhhh te odciski z nowych butów) , gumy do żucia ( trzeba zajeść tę kanapkę, żeby w domu nie podpadło) , pilnik ( czasem złamie się paznokieć, czasem trzeba kogoś np z więzienia ratować) i słodki batonik ( stres czai się wszędzie, za każdym rogiem, nie od dziś wiadomo, że czekolada jest najlepszym lekarstwem).


Do pudełka dołączyła do kompletu kartka, ale została już podarowania przez inne osoby naszej jubilatce
Jeszcze zostały do pokazania dwa pudełka wspomniane wyżej. Obydwa na jubileusze małżeństwa zażyczyła sobie moja mama.