Kilka miesięcy temu upolowałam w sklepie AeMBe kupon dzianinki. Kolorki "moje" i dzięki temu kupon trafił prosto do mojej szafki. Trafił i .... leżał, czekał na mole ( to wcale nie te spożywcze) .
Nagle trafiła mnie wena twórcza, zakopałam się w Burdach archiwalnych, wygrzebałam interesujący mnie wykrój. Problem - mam za mało materiału. Kroiłam sposobem kombinatorskim. Przyszpiliłam wszystkie elementy i ...... łups - padła maszyna.
Jakby to Pani Niteczka powiedziała: o Matko Szpulko zlituj się.
Zlitował się wujek i maszynę naprawił.
Kolejny problem : gdzie się podziało moje zachcenie?? Szukałam go do zeszłego tygodnia ;)
Znalazłam i od razu wykorzystałam, bo te zachcenie ma to do siebie , ze bardzo ulotne jest ;)
Pasiak zrobiony
Bardzo ciekawie wyszedł układ pasków - pewnie dzięki marszczeniom. Jest super, choć kolory nie moje :)
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka Ci wyszła. Szkoda, że to krój na chudzinki :P
OdpowiedzUsuńChudzinką to jest manekin ;) ( kiecka była w rozmiarze od 36 do 44)
Usuńmanekin przyprawia mnie o kompleksy, ale nie było na czym powiesić ustrojstwa
zdolniacha :)
OdpowiedzUsuń