No dobra, nie da się ukryć, że dla mnie to była ( tylko) szalona sobota, tego dnia jednak nie zamieniłabym na żaden inny zwykły, cały tydzień.
Zaczęło się w sobotę od ZASPAŁAAAAAAM!!! ( i to całe 50 min) , ale damy rade, 25 min i gotowa do boju już byłam w trasie. Po drodze wpakowałam do auta Gośkę ( zapraszam na jej blog ===> tutaj) i Baśkę ( do jej bloga z kolei zapraszam ===> tutaj) i już wesoły autobus gnał przed siebie.
Na miejscu przywitał nas z otwartymi ramionami nikt inny jak sam Wujek Przyroda ( Wujka znajdziecie ===> tutaj). Później to już tylko "ochy" i "achy" nad cudami, które można było podziwiać na wystawie. Ludzie jacy wy zdolni jesteście :) . Gratuluję talentów.
To ja lepiej zamiast pisać pokażę kilka zdjęć.
Warsztaty filcowania i nieziemska ekipa z ogromną wiedzą o pieczeniu % ciast ;)
Po warsztatach filcowania Wujek Przyroda i Cioteczka Merry zaprosili nas na swe pokoje :). Kawusia w takim towarzystwie pyszna była oczywiście, aczkolwiek Wujaszkowi czasem trzeba aparat zabrać z rąk bo używa migawki jak popadnie.
Co po niektórzy apetytów nabrali, więc obralismy kurs Pierogarnia pod Aniołami i z anielskim uśmiechom oddano się konsumpcji ( już nie mówiąc o tym, że nikt nie chciał się podzielić daniem na wynos z przejeżdżającym - najwidoczniej bardzo głodnym- kierowcą)
Taaaaaaaaaaaa tych rozanielonych po dobrym jedzeniu min nie zastąpi nawet mastercard.
Siły zebrane więc ruszamy z Baśką na warsztaty makramy
Jeszcze poza przy wystawce Gośki & Baśki
( prawda jak jedna z autorek świetnie sie prezentuje??)
Jeszcze mała wizyta w pokoju na 3 piętrze, pożegnanie i do domu w przemiłym towarzystwie ( i z mega przeziębieniem we krwi)
Było cudownie. Aśce Bartoś składam specjalne podziękowania za poświęcenie i wiele sił dla całej tej organizacji.
Oj jaka szkoda że już po .
OdpowiedzUsuń