Babcia moja mały porządeczek u siebie zrobiła i kawał materiału u siebie znalazła, a dokładniej 2 metry bieżące takiej oto wzorzystej, lejącej tkaniny.
Długo kombinowałam coby z niej zrobić. Widziała mi się z tego długa sukienka, wiec grzebałam godzinę w starych Burdach i wygrzebałam co chciałam.
W Burdzie 5/2007 przypadł mi do gustu model 124..
Wprowadziłam małe modyfikacje do wykroju ( szelka szeroka na szyję zamiast cieńkich na ramiona, o jedną fałdę na spódnicy mniej z przodu i z tyłu bo by mi brakło materiału, podcięte głębiej plecy niż w oryginale, oraz znacznie wydłużona bo do samej ziemi, aha i poszerzona u dołu bardziej niż w oryginale) i tak powstała kieca a'la dzieci kwiaty ;P
Oczywiście manekin ciągle ten sam. Manekin nie tyje, więc nadal jest dwa rozmiary mniejszy niż ja ;)
jak dla mnie to ten materiał nie przypomina babcinego.
OdpowiedzUsuńpiękna sukienka, tylko szkoda, że nie na moją figurę!