Upały ( nareszcie) nastały po raz kolejny. Ja już jakiś czas temu przygotowałam się już przed 1 ich falą.
Przygotowanie musiało być, bo wiecie w mojej szafie mieszkają takie złośliwe robale, które co wieczór biorą do ręki igłę i nić i zmniejszają moje ubrania.
Wybitnie złośliwe gadziny.
Trzeba było owe gady zaskoczyć co nieco, więc jadąc swego czasu z Katowic do domu, zahaczyłam o sklep z tkaninami.
Zwiewny, lekki, miękko układający się. O taki mi chodziło.
Do wyboru był granat lub biel. Bez wahania wzięłam biel. Wzór w małe kotwice od razu przypadł mi do gustu ( choć pierwotnie myślałam, aby material był w kolorze limonki..... nie było takiego na półce sklepowej).
W domu znalazłam jeszcze resztę tasiemki w podobny wzór, wiec było czym na szybko sukienkę związać.
Moja modelka sztywniara jest o 2 rozm mniejsza ode mnie, wiec sukienka wisi jak na trupie, ale co tam :) byle fason widać ;)
Powstała wczoraj też karteczka ślubna...
... , a także kartka dla znajomej kartki wg kursu znalezionego => tutaj

piątek, 17 lipca 2015
środa, 15 lipca 2015
Po sąsiedzku
Po sąsiedzku imprezują ciągle :)
Fajnie im. Ja z kolei w związku z tym miałam za zadanie wykonać dwa pudełka
Fajnie im. Ja z kolei w związku z tym miałam za zadanie wykonać dwa pudełka
czwartek, 9 lipca 2015
Prądu brak
Szalała burza... nawałnica?
yyy nie wiem co to było, ale "ciekawie" było. Fruwały gałęzie, fruwały drzewa, kotem zamiotło przez podwórko, ale udało się sierściuchowi schować w bezpieczne miejsce.
Szalało , szalało i kable pozrywało. Prądu nie było , więc znowu człowiek sobie uzmysłowił na ile jest od niego uzależniony. Toż blender nie zadziała, pralka kręcić się nie chce, net, mój kochany net był kaput....
Obstawiał już poważnie pomysł wyciągnięcia starego roweru z piwnicy, podłączenia dynamo i próbydo piekarnika.
Byłoby dwa w jednym , obiad dla familii i jędrny tyłek.
Ostało mi się na ułożeniu 4 liter na podusi, na podłodze i na użyciu nożyczek.
Nic nie podejrzewająca bawełniana dzianina, padła moim łupem
Jeden naszyjnik udało mi się pstryknąć
Jeszcze w niedzielę było natomiast słonecznie i miło :) Nawet Cafe Emilia było otwarte
Kawusia wprost z pontonu była serwowana ;)
Nawet Balbina zastanawiała się czy skusić się na takie delicje
Zrezygnowała jednak widząc ile osób w tej Cafeterii wyśmienitej już gustuje ;)
yyy nie wiem co to było, ale "ciekawie" było. Fruwały gałęzie, fruwały drzewa, kotem zamiotło przez podwórko, ale udało się sierściuchowi schować w bezpieczne miejsce.
Szalało , szalało i kable pozrywało. Prądu nie było , więc znowu człowiek sobie uzmysłowił na ile jest od niego uzależniony. Toż blender nie zadziała, pralka kręcić się nie chce, net, mój kochany net był kaput....
Obstawiał już poważnie pomysł wyciągnięcia starego roweru z piwnicy, podłączenia dynamo i próbydo piekarnika.
Byłoby dwa w jednym , obiad dla familii i jędrny tyłek.
Ostało mi się na ułożeniu 4 liter na podusi, na podłodze i na użyciu nożyczek.
Nic nie podejrzewająca bawełniana dzianina, padła moim łupem
Jeden naszyjnik udało mi się pstryknąć
Jeszcze w niedzielę było natomiast słonecznie i miło :) Nawet Cafe Emilia było otwarte
Kawusia wprost z pontonu była serwowana ;)
Nawet Balbina zastanawiała się czy skusić się na takie delicje
Zrezygnowała jednak widząc ile osób w tej Cafeterii wyśmienitej już gustuje ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)