piątek, 3 marca 2017

Małpeczka

Dłuuugo się zabierałam do tej pracy.
Pracochłonne stworzenie, ale mnie się bardzo spodobała :) .
Pierwszy raz u Myszy prezentuje się małpka







piątek, 24 lutego 2017

poniedziałek, 13 lutego 2017

Jeszcze żyję

Jakoś tak się w życiu składa, że niektóre sprawy muszą poczekać grzecznie w kolejce.
No taki blog.
Wiele się w moim życiu działo. Zwłaszcza pod kątem zdrowotnym. Powolutku wracam do siebie. Chyba do zdrówka.
W tzw międzyczasie powiększyła nam się rodzinka i świnka morska , wcześniej patrząca na dzieci w szkolnej sali, zamieszkała u nas ( nie ukrywam , że moja histeria w tym pomogła ;) )
Nie próżnowałam też tak do końca. Różnorodność u mnie miała miejsce
Najpierw może przedstawię wam Lenkę ( nasze prosiątko) , która wdzięcznie zaprezentuje mój najnowszy dywanik kuchenny
Był tez po drodze kokon dla niemowlaka
Kilka razy trafiały się przytulaki w prezencie dla znajomych dzieciaczków . Zdjęcia dostaliśmy z nowych domów)






Miałam również przyjemność stworzyć częściowy wystrój dla pewnej znajomej dziewczynki. Powstała narzuta/kołderka, proporczyki na ścianę, miś, zajączek, koszyczki i kosz na śmiecie



Na dzisiaj chyba wystarczy :).
Pajączki wygoniłam. Muszę zadbać o ten  kącik

wtorek, 5 kwietnia 2016

Żeby chciało się tak jak się nie chce

Czy ktoś jeszcze ma taką niemoc? Nie twórczą, ogólną.
Stołkoidoza mi grozi straszna. Do pracy się zmuszam od dwóch dni.
Słoneczko za oknem cudownie świeci, a ja mam się kisić przy biurku lub przy maszynie??
Bleeeeeeeeeeeee
Coś prac jednak zrobiłam. Pudełka w zeszłym tygodniu. Kartki w tym...
Na dodatek trzeba by zejść do poziomu podłogi i zająć się szyciem sukienki.
Poproszę kopa w 4 litery na opamiętanie









środa, 9 marca 2016

Ostatni zimowy rzut

Wszyscy mieli czapki, tylko Mysza marzła.
Kiedy każdemu udziergałam , przyszła pora na mnie. Czapa do kompletu do komina została zrobiona i od razu wykorzystania na wyjeździe w czasie ferii
Zdjęcie kolejne jest wybitnie słabej jakości, ale poniekąd widać na nim, że czapka była w uzyciu, w odpowiednich warunkach ;)

środa, 24 lutego 2016

Jajka, wszędzie widzę jajka

Jakby nie liczyć, jakby nie patrzeć, święta wielkanocne są już bardzo blisko.
Roboty Mysza ma w huk, a czasu w malutkie bum.
W tym wszystkim natchnęło mnie. Ja, przedstawiciel "gryzoni", miałam natchnienie do pracy.
Wooooow .
W głowie umyśliło mi się cięcie cieniutkich gałązek brzozy i próba ich zwinięcia.
Wyjrzało słoneczko zza chmur, a Mysza plackiem leży. Gorączka mnie zmogła.
Wyleczyłam się i nastały dni paskudne. Zimne, mokre, szare, bardziej niż bure.
Czy ja się poddam takiej paskudnej aurze? No oczywiście, że nie. Uzbrojona w tępy sekator i klapki na nogach , poszłam do cioci rabować gałązki.
Że skarpetki były do wykręcania to było do przewidzenia, ale kurtka również poddała się tym ilościom deszczu ze śniegiem i też przemokła.
Łoj zimno było, ale gałęzie miałam.
Bajzel w domu też.
Pół dnia próbowałam coś uzwijać. Łatwo to tylko w głowie wyglądało.
Później dorwałam pistolet do kleju. Swoim sposobem oczywiście spowodowałam spięcie , spaliłam przedłużacz, a pistolet szlag trafił totalny.
Nooooo zdolna jestem...
Moja fantastyczna sąsiadka poratowała mnie dzisiaj swoim pistoletem i ostatni jajeczny w pełni wianek, mogłam zrobić i bajzel posprzątać ( po drodze tez zaliczyć jeden dodatkowy otwór w palcu... pamiętajcie klej na gorąco jest naprawdę ... gorący ;) )

No dobrze poniżej moje wypociny










Teraz czas, na nazbieranie pieniążków na nowy pistolet ;)