Dłuuugo się zabierałam do tej pracy.
Pracochłonne stworzenie, ale mnie się bardzo spodobała :) .
Pierwszy raz u Myszy prezentuje się małpka
Twórczy rozgardiasz Myszki
piątek, 3 marca 2017
piątek, 24 lutego 2017
Coś na chrzest dla chłopca
Moja koleżanka na uroczystość sakramentu Chrztu Świętego się wybiera. Pomogłam jej z takim oto prezencikiem
poniedziałek, 13 lutego 2017
Jeszcze żyję
Jakoś tak się w życiu składa, że niektóre sprawy muszą poczekać grzecznie w kolejce.
No taki blog.
Wiele się w moim życiu działo. Zwłaszcza pod kątem zdrowotnym. Powolutku wracam do siebie. Chyba do zdrówka.
W tzw międzyczasie powiększyła nam się rodzinka i świnka morska , wcześniej patrząca na dzieci w szkolnej sali, zamieszkała u nas ( nie ukrywam , że moja histeria w tym pomogła ;) )
Nie próżnowałam też tak do końca. Różnorodność u mnie miała miejsce
Najpierw może przedstawię wam Lenkę ( nasze prosiątko) , która wdzięcznie zaprezentuje mój najnowszy dywanik kuchenny
Był tez po drodze kokon dla niemowlaka
Kilka razy trafiały się przytulaki w prezencie dla znajomych dzieciaczków . Zdjęcia dostaliśmy z nowych domów)
Miałam również przyjemność stworzyć częściowy wystrój dla pewnej znajomej dziewczynki. Powstała narzuta/kołderka, proporczyki na ścianę, miś, zajączek, koszyczki i kosz na śmiecie
Na dzisiaj chyba wystarczy :).
Pajączki wygoniłam. Muszę zadbać o ten kącik
No taki blog.
Wiele się w moim życiu działo. Zwłaszcza pod kątem zdrowotnym. Powolutku wracam do siebie. Chyba do zdrówka.
W tzw międzyczasie powiększyła nam się rodzinka i świnka morska , wcześniej patrząca na dzieci w szkolnej sali, zamieszkała u nas ( nie ukrywam , że moja histeria w tym pomogła ;) )
Nie próżnowałam też tak do końca. Różnorodność u mnie miała miejsce
Najpierw może przedstawię wam Lenkę ( nasze prosiątko) , która wdzięcznie zaprezentuje mój najnowszy dywanik kuchenny
Był tez po drodze kokon dla niemowlaka
Kilka razy trafiały się przytulaki w prezencie dla znajomych dzieciaczków . Zdjęcia dostaliśmy z nowych domów)
Miałam również przyjemność stworzyć częściowy wystrój dla pewnej znajomej dziewczynki. Powstała narzuta/kołderka, proporczyki na ścianę, miś, zajączek, koszyczki i kosz na śmiecie
Na dzisiaj chyba wystarczy :).
Pajączki wygoniłam. Muszę zadbać o ten kącik
Etykiety:
dywanik. Koszyk,
koty,
Maskotki,
maszynowo,
mikrofibra,
milusińscy,
minky,
miś,
narzuta,
pokój dziecka,
przyjaciele,
szycie,
Szydełkiem,
t-shirt yarn,
zajączek
wtorek, 5 kwietnia 2016
Żeby chciało się tak jak się nie chce
Czy ktoś jeszcze ma taką niemoc? Nie twórczą, ogólną.
Stołkoidoza mi grozi straszna. Do pracy się zmuszam od dwóch dni.
Słoneczko za oknem cudownie świeci, a ja mam się kisić przy biurku lub przy maszynie??
Bleeeeeeeeeeeee
Coś prac jednak zrobiłam. Pudełka w zeszłym tygodniu. Kartki w tym...
Na dodatek trzeba by zejść do poziomu podłogi i zająć się szyciem sukienki.
Poproszę kopa w 4 litery na opamiętanie
Stołkoidoza mi grozi straszna. Do pracy się zmuszam od dwóch dni.
Słoneczko za oknem cudownie świeci, a ja mam się kisić przy biurku lub przy maszynie??
Bleeeeeeeeeeeee
Coś prac jednak zrobiłam. Pudełka w zeszłym tygodniu. Kartki w tym...
Na dodatek trzeba by zejść do poziomu podłogi i zająć się szyciem sukienki.
Poproszę kopa w 4 litery na opamiętanie
środa, 9 marca 2016
Ostatni zimowy rzut
Wszyscy mieli czapki, tylko Mysza marzła.
Kiedy każdemu udziergałam , przyszła pora na mnie. Czapa do kompletu do komina została zrobiona i od razu wykorzystania na wyjeździe w czasie ferii
Zdjęcie kolejne jest wybitnie słabej jakości, ale poniekąd widać na nim, że czapka była w uzyciu, w odpowiednich warunkach ;)
Kiedy każdemu udziergałam , przyszła pora na mnie. Czapa do kompletu do komina została zrobiona i od razu wykorzystania na wyjeździe w czasie ferii
Zdjęcie kolejne jest wybitnie słabej jakości, ale poniekąd widać na nim, że czapka była w uzyciu, w odpowiednich warunkach ;)
środa, 24 lutego 2016
Jajka, wszędzie widzę jajka
Jakby nie liczyć, jakby nie patrzeć, święta wielkanocne są już bardzo blisko.
Roboty Mysza ma w huk, a czasu w malutkie bum.
W tym wszystkim natchnęło mnie. Ja, przedstawiciel "gryzoni", miałam natchnienie do pracy.
Wooooow .
W głowie umyśliło mi się cięcie cieniutkich gałązek brzozy i próba ich zwinięcia.
Wyjrzało słoneczko zza chmur, a Mysza plackiem leży. Gorączka mnie zmogła.
Wyleczyłam się i nastały dni paskudne. Zimne, mokre, szare, bardziej niż bure.
Czy ja się poddam takiej paskudnej aurze? No oczywiście, że nie. Uzbrojona w tępy sekator i klapki na nogach , poszłam do cioci rabować gałązki.
Że skarpetki były do wykręcania to było do przewidzenia, ale kurtka również poddała się tym ilościom deszczu ze śniegiem i też przemokła.
Łoj zimno było, ale gałęzie miałam.
Bajzel w domu też.
Pół dnia próbowałam coś uzwijać. Łatwo to tylko w głowie wyglądało.
Później dorwałam pistolet do kleju. Swoim sposobem oczywiście spowodowałam spięcie , spaliłam przedłużacz, a pistolet szlag trafił totalny.
Nooooo zdolna jestem...
Moja fantastyczna sąsiadka poratowała mnie dzisiaj swoim pistoletem i ostatni jajeczny w pełni wianek, mogłam zrobić i bajzel posprzątać ( po drodze tez zaliczyć jeden dodatkowy otwór w palcu... pamiętajcie klej na gorąco jest naprawdę ... gorący ;) )
No dobrze poniżej moje wypociny
Teraz czas, na nazbieranie pieniążków na nowy pistolet ;)
Roboty Mysza ma w huk, a czasu w malutkie bum.
W tym wszystkim natchnęło mnie. Ja, przedstawiciel "gryzoni", miałam natchnienie do pracy.
Wooooow .
W głowie umyśliło mi się cięcie cieniutkich gałązek brzozy i próba ich zwinięcia.
Wyjrzało słoneczko zza chmur, a Mysza plackiem leży. Gorączka mnie zmogła.
Wyleczyłam się i nastały dni paskudne. Zimne, mokre, szare, bardziej niż bure.
Czy ja się poddam takiej paskudnej aurze? No oczywiście, że nie. Uzbrojona w tępy sekator i klapki na nogach , poszłam do cioci rabować gałązki.
Że skarpetki były do wykręcania to było do przewidzenia, ale kurtka również poddała się tym ilościom deszczu ze śniegiem i też przemokła.
Łoj zimno było, ale gałęzie miałam.
Bajzel w domu też.
Pół dnia próbowałam coś uzwijać. Łatwo to tylko w głowie wyglądało.
Później dorwałam pistolet do kleju. Swoim sposobem oczywiście spowodowałam spięcie , spaliłam przedłużacz, a pistolet szlag trafił totalny.
Nooooo zdolna jestem...
Moja fantastyczna sąsiadka poratowała mnie dzisiaj swoim pistoletem i ostatni jajeczny w pełni wianek, mogłam zrobić i bajzel posprzątać ( po drodze tez zaliczyć jeden dodatkowy otwór w palcu... pamiętajcie klej na gorąco jest naprawdę ... gorący ;) )
No dobrze poniżej moje wypociny
Teraz czas, na nazbieranie pieniążków na nowy pistolet ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)